Jak w każdym takim przypadku poszukiwanie informacji na temat wizy zacząłem od internetu. Trafiłem na stronę ambasady.....o ile można nazwać to stroną. Niektóre informacje w zakładce o usługach konsularnych są z 2010 roku! Wychodzi na to, że czas w chińskiej ambasadzie zdecydowanie się zatrzymał. Powiadomienia o chińskich świętach na stronie również nie są dodawane, a z tego co widzę są tylko zmieniane daty na nowsze, co zaburza chronologię wpisów na podstronie. No nic...najważniejsze informacje idzie wygrzebać choć z trudem. Co dziwne - znalezienie wniosku aplikacyjnego o wizę również jest trudne i łatwiej jak dla mnie znaleźć przez Google niż na stronie ambasady.
Do konkretów, według informacji ze strony wydziału konsularnego ambasady potrzebne dokumenty to:
- paszport
- wypełniony wniosek wizowy
- zdjęcie 3,5 cm x 4,5 cm, biometryczne (czyli przodem, takie jak w paszporcie, bez okularów, włosów zasłaniających twarz, itp.)
- rezerwacje lub bilety lotnicze w obydwie strony oraz rezerwacje hotelowe (jeśli ktoś podróżuje np: pociągiem transsyberyjskim można zarezerwować byle co a potem odwołać/nie opłacać rezerwacji zależnie od serwisu byle była podkładka pod wizę)
Życie zweryfikowało.... że potrzebne jest jeszcze ksero paszportu, o którym brak jakiejkolwiek informacji na stronie ambasady. Przemyka o nim informacja gdzieś w internecie, ale nie potwierdzona - więc ja potwierdzam. Na szczęście "życzliwa" Ambasada Chin zapewnia ksero na miejscu na sali składania wniosków (przypadek?). Złotóweczka od strony, a ksero tylko strony ze zdjęciem jest potrzebne, więc drogo nie jest.
Ambasada czynna jest w bardzo specyficznych godzinach tylko ... 3 dni w tygodniu i to po 2h dziennie!
- Poniedziałek 9-11
- Środa 9-11
- Czwartek 9-11
Postanowiłem wziąć dzień wolny (w końcu i tak nagromadziłem ich ponad 40) i w poniedziałek 19 marca udać się złożyć wspomniany wyżej wniosek.
Z Łodzi wyruszyłem w okolicach godziny 5:40, na miejscu byłem koło 7:00 doszło szukanie bankomatu żeby opłacić parkomat, itp. i zrobiła się 7:20. Wydział Konsularny Ambasady Chin mieści się na Bonifraterskiej 1 w Warszawie i tam też się skierowałem. Warto być "chwilę" wcześniej, ponieważ dołączając do kolejki o 7:20 byłem już 10 osobą - później było już tylko gorzej. W kolejce oczywiście pierwsze 5-7 osób to wyjadacze, którzy są tam chyba co dziennie i załatwiają po kilkanaście wniosku zapewne dla agencji pośredniczących albo swoich wycieczek. Kolejni dołączali też później, bo co któraś osoba się z nimi witała serdecznym skinieniem głową.
W okolicach godziny 9 otworzyła się furtka i zaczęli wpuszczać wszystkich na salę składania wniosków. Każda przybyła osoba musi pobrać odpowiedni numerek z elektronicznej drukarki ustawionej przy wejściu a następnie w kolejności podchodzi się do okienka.
![]() |
SKAN 1. Numer do okienka. |
W międzyczasie od jednego z wyjadaczy dowiedziałem się, że nie mam ksero paszportu, i że robi je ochroniarz przy wejściu. Przede mną jeszcze kilka osób, więc zdążę. Sprawnie wykonałem ksero, poczekałem kilka minut i podchodzę do okienka gdzieś koło 9:25.
Dzień dobry, tere fere....dałem wszystkie dokumenty i czekam na reakcję. Pan w okienku (czyt. Pan chińczyk) spojrzał na mnie jakbym dał mu bilety na lot w kosmos w opcji "one way". Przyjąłem, że obowiązującym językiem komunikacji w Polsce jest polski, więc cisnę ostro w ojczystej mowie do "Pana chińczyka", a ten się patrzy jakby nic nie rozumiał - za to ja szybko rozczytałem ten bezradny wyraz twarzy.
Pytam się.... "You prefer english?" po czym widzę uśmiech na twarzy "Pana chińczyka".
Z satysfakcją zaczynam konwersować w tym jakby się wydawało uniwersalnym języku i znowu widzę na jego twarzy konsternację...no ale przecież komunikacji po chińsku mu nie zaproponuję, więc kontynuuję! Po chwili wertowania papierów jest stukanie w klawiaturę, które zwiastuje sukces.
Zbliżające się rozwiązanie sprawy przerywa jakby nic nie znaczące rzucone w moim kierunku stwierdzenie z zapytaniem "two?", które zostało również zasygnalizowane dwoma palcami w niewiadomym celu. Nie chciałem wdawać się w dyskusję "na migi", więc kiwnąłem głową twierdząco.
Po chwili okazało się, że chodziło o kwitki do odbioru wiz, dał mi 2 oraz dane do przelewu opłaty za wizy. Na jednym były wpisane 3 dziewczyny, a na drugim ja. Dlaczego tak? Pojęcia nie mam....może ktoś mnie oświeci?
![]() |
SKAN 2. Druki wymagane przy odbiorze wizy. |

Są to wyżej wspomniane kwitki, które uprawniają do odbioru wiz. Należy pamiętać, aby opłaty dokonać kilka dni przed odbiorem wiz, ponieważ w momencie odbioru opłata musi być zaksięgowana na koncie konsulatu. Każdy z kwitków ma swój unikalny numer ten obok kodu i pod nim (to 2 razy wpisany ten sam numer), który jest niezbędny do dokonania płatności za wizy - należy wpisać go w tytule przelewu. Na kwitku w pozycji Category jest (typ wizy "L" - turystyczna / ilość wjazdów / ilość dni ważności), w pozycji Total jest ilość osób, następnie data odbioru, kwota do zapłaty, podpis pracownika i data aplikowania o wizę. Aby płatność przeszła natychmiast, należy ją wykonać z konta w banku Citi handlowy, lub jeśli zapomnieliśmy zrobić wcześniej przelewu to wysłać płatność np: przelewem natychmiastowym mBanku (BlueCash).
![]() |
SKAN 3. Druk z ambasady - dokonanie płatności za wizy (aktualny na dzień: 30.03.2015r.) |
Wizy w trybie standardowym "robią się" 7 dni. Dokładnie 19 marca byłem złożyć wniosek a od 26 marca mam wyznaczony odbiór. Jest też tryb ekspresowy płatny 50 zł więcej i wyrobienie wizy trwa 2 dni robocze. Należy to zaznaczyć na wniosku wizowym - jest do tego odpowiednie pole. Na stronie jest również o tym wzmianka, ale zwróćcie uwagę, że oni trochę dziwnie liczą tydzień roboczy i 2 dni robocze...ale nic mnie już nie dziwi - jestem gotów na kolejne niespodzianki.
0 komentarze:
Prześlij komentarz