Pomimo wypadku i rozbitego auta....mamy wizy!


Miałem wybrać się swoim samochodem, pojechać z rana...może zabrać kogoś z blablacar.pl, ale plany się pokrzyżowały! W czwartek w poprzednim tygodniu rozbiłem dosyć mocno auto i nadaje się tylko do sprzedaży jako powypadkowe :( Pozostaje zbierać na nowe auto, co nadszarpnie mocno mój podróżniczy budżet...nie ma innego wyjścia.

Foto 1. Wejście do konsulatu.
Tymczasem wczoraj zadzwoniłem do jednego kierowcy oferującego przejazd rano na blablacar.pl i umówiłem się z nim na 6:10 w moich okolicach, żeby lekko po 7 być pod ambasadą. Pogoda dzisiaj była od rana nieciekawa - deszcz, pochmurno i wiatr - liczyłem, że osób w kolejce do konsulatu nie będzie zbyt wiele. Trasa upłynęła szybko, znalazłem się w Warszawie na placu Wilsona - szybka topografia terenu (Google Maps), bilecik, metro, tramwaj i już kierowałem się w stronę placówki dyplomatycznej Chin. Byłem podobnie jak ostatnio ok. 7:40 już w kolejce. Miejsce chyba nawet to samo co ostatnio i twarze pierwszych osób z kolejki też dokładnie te same. Znając swoje miejsce w kolejce już wiedziałem, że załatwienie sprawy zajmie mi nie dłużej niż 20 minut jak ostatnio. Dlatego też korzystając z chwili wolnego czasu znalazłem poprzez aplikację blablacar.pl kierowce jadącego w okolicach godziny 10 z Warszawy do Łodzi. Po dosłownie kilku kliknięciach trafiłem na kierowcę, który odjeżdża z placu Wilsona - idealnie! Przynajmniej wiedziałem już jak tam dotrzeć, a spod konsulatu jest tam bardzo prosto dotrzeć.
O godzinie 9 wrota się otworzyły i wszyscy szybko weszli do środka pobrać swoje numerki.
Do odbioru dokumentów służy skrajnie prawe okienko, numery zaczynają się tam od 4XX. Tym razem byłem czwarty w kolejce do odebrania paszportów z wklejonymi wizami.
Skan 1. Numerek do odbioru wizy.

Przede mną niestety trafiło się 2 "hurtowników", przez co zmarnowałem jakieś 20-30 minut. Pani w okienku sprawdzała jego potwierdzenia przelewów, bo chyba wysłał dzień wcześniej i nie zdążyli ich w konsulacie potwierdzić. Zacząłem obawiać się, czy zdążę się zebrać na plac Wilsona, na którym miał czekać na mnie umówiony kierowca w drogę powrotną. Nagle w okolicach 9:35 kolejka ruszyła, następny byłem ja. Podszedłem, odebrałem 4 paszporty i dostałem rachunek za opłaty wizowe, sprawdziłem czy wszystkie numerki i dane są ok i na autobus czas zasuwać...
Autobus, bodajże linia 116 w kierunku Chomiczówka po drugiej stronie od ambasady akurat pojawił się na przystanku. Wsiadłem i parę minut później byłem na placu Wilsona, odnalazłem swojego blabla szofera i ruszyliśmy w drogę. O 11:30 odmeldowałem się w domu w Łodzi, sprawa załatwiona ekspresowo, to lubię!

Skan 2. Rachunek za wizy.




0 komentarze:

Prześlij komentarz

 

About